Bardzo się cieszę, że wreszcie poznałam Bartusia :-)
To dzielny rycerz, który walczy ze straszliwą chorobą SMA- choruje na rdzeniowy zanik mięśni.
Jest ślicznym pogodnym dzieciątkiem, któremu zdarza się i marudzić, ale wszystkie dzieci czasem płaczą... Bartuś, jak zauważyłam- rzadko :-) Jest pogodny, cierpliwy, choć przyszło mu znosić niedogodności związane z leczeniem, rehabilitacją..
Właśnie- teraz o leczeniu:
Jego Rodzice są w moim odczuciu prawdziwymi bohaterami! Cała rodzina walczy, by Bartuś mógł leczyć się we Włoszech. Leczenie jest bardzo drogie...
Jeśli ktoś z Was może wesprzeć codzienną walkę o lepsze dni Bartusia- bardzo o to proszę!!! Liczy się każda złotówka.. Pomagać można TUTAJ NA STRONIE POMAGAM: https://pomagam.pl/bartus
albo na stronie www.zrzutka.pl/bartus
Bartuś jest po podaniu kolejnej dawki leku, po którym co prawda jeszcze nie może utrzymać główki, ale może mówić pierwsze słowa i mięśnie twarzy pozwalają mu się uśmiechać!
Jest wpatrzony w tatę, wodzi za nim oczami, kocha swoją mamę i siostry, uwielbia zwierzątka :-) Lubi, gdy Trusia się do niego przytula.. (widzicie- ona też lubi wtulać się w Bartusia :-) )
Ja wierzę, że te małe rączki będą mogły się bawić konikiem i samochodem, i czym tylko zapragną..
Musimy tylko pomóc tej dzielnej rodzinie walczyć o zdrowie Bartusia :-)
Pieniądze można wpłacać na konto Fundacji, która pomaga zbierać środki na leczenie w klinice Gaslini w Genuii we Włoszech
Fundacja Dorośli Dzieciom
Starachowice
nr konta 64 1050 1432 1000 0023 2758 5606
Można też przekazać przy rozliczeniu rocznym PIT 1% podatku:
KRS:0000243743 z dopiskiem "dla Bartosza Banakiewicz" zanotujcie sobie- proszę <3
Bartuś niedawno miał 3 urodziny... STO LAT RYCERZYKU! :-)
sobota, 16 grudnia 2017
środa, 18 października 2017
sobota, 18 lutego 2017
środa, 11 stycznia 2017
sobota, 7 stycznia 2017
mrrrróz...
Ależ piękna zima!
-20 Celsjuszy
Nareszcie...
zima trzyma :-)
Ptaki mają ciężko,
karmiłam dziś łabędzie nad zalewem (nagotowałam dzikiego ryżu z warzywami)
jest ich tam dużo, w jednym przelatującym kluczu naliczyłam 17cie
Czy tak się rozgrzewają przelatując od zalewu w Wąchocku nad starachowicką Lubiankę i na powrót...? czy szukają niezamarzniętej wody? nie wiem
kluczyły tak wiele razy
stałam jak wryta i słuchałam tego ich magicznego "łu łu łu łu" wielgaśnymi skrzydłami
(większe po kliknięciu na zdjęcie)
był też zimuś, a ja z pięćdziesiątką :-(
łowił rybki w cieknącej strudze, gdzie przerwało groblę
cudny
zawisał jak kolorowy motylek nad wodą i wypatrywał
heeeh...
-20 Celsjuszy
Nareszcie...
zima trzyma :-)
Ptaki mają ciężko,
karmiłam dziś łabędzie nad zalewem (nagotowałam dzikiego ryżu z warzywami)
jest ich tam dużo, w jednym przelatującym kluczu naliczyłam 17cie
Czy tak się rozgrzewają przelatując od zalewu w Wąchocku nad starachowicką Lubiankę i na powrót...? czy szukają niezamarzniętej wody? nie wiem
kluczyły tak wiele razy
stałam jak wryta i słuchałam tego ich magicznego "łu łu łu łu" wielgaśnymi skrzydłami
(większe po kliknięciu na zdjęcie)
był też zimuś, a ja z pięćdziesiątką :-(
łowił rybki w cieknącej strudze, gdzie przerwało groblę
cudny
zawisał jak kolorowy motylek nad wodą i wypatrywał
heeeh...
Subskrybuj:
Posty (Atom)