zmyka przed obiektywem...
ale
razu pewnego bardzo upodobał sobie złożoną blendę :-)


żal było ją do szafy schować...

dzięki blendzie mogłam zrobić prawdziwe zbliżenia, a kot nie uciekał... niesamowite

nawet manualną stareńką pięćdziesiątką... a kot pozował w bezruchu :-)

mój niuniuś grzeczny



4 od końca jest nr 1 :)
OdpowiedzUsuńsztywna blenda lepsza niż poduszeczka :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia i kot ;) Pozdrawiam! www.photokac.blogspot.com
OdpowiedzUsuńdzięki :-)
OdpowiedzUsuńpiękny kot :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
http://annalotowska-photography.blogspot.com/ :)
Szczęśliwa bądź, że pozował w bezruchu, ja zawsze trafiam na narowiste okazy ;-)
OdpowiedzUsuńależ jest narowisty!
OdpowiedzUsuńta spokojność, to tylko zasługa blendy na podłodze :-)